W sobotę Bruno Schulz. Festiwal uderzył w poetyckie tony, bo scenę Prozy Klubu Wrocławskiego Domu Literatury przejęła Wrocławska Nagroda Poetycka Silesius. A wieczorem nadszedł moment, w którym wszystko się wyjaśniło: poznaliśmy laureatów tej nagrody oraz Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus.
Dzień otworzyły Salony Silesiusa, których klamrą stał się… Ryszard Krynicki. Pierwsze spotkanie, z trójką poetów nominowanych do tej nagrody w kategorii debiut: Jarosławem Dudyczem („Czarna skrzynka”), Katarzyną Szwedą („Bosorka”) i Aleksandrem Trojanowskim („Parkingi podziemne jako miasta spotkań”), prowadzący Paweł Mackiewicz zaczął bowiem swoistym tribute to Ryszard Krynicki: lekturą jego wiersza Silniejszy od lęku. Fraza „Czym jest poezja, co ocala?” nadała ton rozmowie. Bo czy poezja może ocalać? A jeśli tak – to co?
Katarzyna Szweda próbowała w swoim tomiku (choć nie do końca świadomie) ocalić obrazy swojego dzieciństwa, a zatem temat łemkowski, wykorzystując w tym celu postpamięć. Jarosław Dudycz nie do końca wierzy w to, że poezja może ocalać – ale poeta, konkretny człowiek, już tak. U Aleksandra Trojanowskiego najtrudniej zaś mówić o ocalaniu, bo poeta ironią ucieka od tak patetycznych pytań. My zatem też uciekniemy od patetycznych podsumowań o roli poezji w dzisiejszym świecie i jej próbach ocalenia myślenia o historii jako suwerennym procesie – i po prostu zachęcimy Was do obejrzenia transmisji ze spotkania. Tym bardziej że autorzy przeczytali podczas nich swoje utwory – a tego opowiedzieć się nie da.
Spotkanie z tegorocznymi nominowanymi do Nagrody Poetyckiej Silesius w kategorii książka roku: Janem Baronem („Psińco”), Kamilą Janiak („Zakaz rozmów z osobami nieobecnymi fizycznie”), Radosławem Jurczakiem („Zakłady holenderskie”), Aldoną Kopkiewicz („Na próbę”) i Natalią Malek („Karapaks”) poprowadził prof. Piotr Śliwiński, który słusznie zauważył, że na chwilę przed ogłoszeniem werdyktu nagroda zgromadziła różnych autorów mówiących różnymi językami, w różnych poetykach. Od próby odnalezienia swojego miejsca w śląskości i zrozumienia, czym owa śląskość jest (Jan Baron), przez kawałki życia innych (Kamila Janiak), zakamuflowaną poezję sentymentalną (Natalia Malek) i próbę rozpoznania nienazwanych jeszcze postaw ludzkich oraz możliwości wiersza (Aldona Kopkiewicz), po pozycję filozofującą o losie w futurystycznym sztafażu (Radosław Jurczak) – tak przedstawiają się nominowane do nagrody tomiki.
Jest jednak wspólny element: wszyscy wymienieni to młodzi autorzy, wnoszący nowe wyzwania do praktyki czytelniczej. Wszyscy też – tu już przytaczamy słowa prof. Andrzeja Zawady, przewodniczącego jury Nagrody Silesius – poszukują języka, którym da się opowiedzieć o tym, co czują ludzie, językiem jak najbardziej podobnym do codziennego, a jednocześnie na tyle pojemnym i metaforycznym, by znalazły się w nim warstwy znaczeń ogólnych, zastanawiających, współczujących. Poetów łączy również świadomość marginesowości poezji, która jednak nie przeszkadza w podejmowaniu prób nakrzyczenia na świat – może ich głos wydostanie się z tej niszy i obije się o rzeczywistość? A może nawet na nią wpłynie? Taką mamy nadzieję. I ponownie zachęcamy do obejrzenia transmisji z wydarzenia.
A potem przyszedł czas na spotkanie z poetą, tłumaczem i redaktorem w jednej osobie. Pretekstem była Nagroda Poetycka Silesius przyznana w tym roku za całokształt twórczości Ryszardowi Krynickiemu – bo to o nim oczywiście mowa.
Jako że to nagroda za całokształt, autor „Organizmu zbiorowego” musiał opowiedzieć Wojciechowi Bonowiczowi o swojej trwającej ponad pół wieku podróży przez świat poetycki. Mówił więc o pierwszych fascynacjach (Mickiewicz i Leśmian), o tym, co skłoniło go do pisania (wizja śmierci, w czasie ciężkiej choroby wystraszył się bowiem, że nic po nim nie zostanie), o swoim czytaniu innych poetów, o przyjaźni poetyckiej z Adamem Zagajewskim i Stanisławem Barańczakiem, o pracy tłumacza, fascynacji starą poezją Wschodu, ocalającą kruchość i tymczasowość świata, i o staniu po stronie ciszy.
Ale mówił też Ryszard Krynicki, czym jest dla niego poezja. Jest zatem tajemnicą, jest tłumaczeniem z języka, którego nie znamy, jest próbą wyrażenia niewyrażalnego, jest nieustającą rozmową, jest wreszcie sensem życia. A poetą pozostaje się na zawsze. Teraz autor pisze mniej – ale ma nadzieję, że udało mu się już coś powiedzieć i ten, kto czyta jego wiersze, dostrzega w nich to, co ważne, i domyśla się tego, czego nie udało się przekazać. Bo do tak zwanego całokształtu twórczości należy nie tylko to, co się napisało, lecz także niewidoczne.
Transmisję ze spotkania obejrzycie tutaj.
Wieczorem zaś przenieśliśmy się do Teatru Muzycznego Capitol, gdzie wręczono Wrocławską Nagrodę Poetycką Silesius i Literacką Nagrodę Europy Środkowej Angelus. Po raz drugi, ze względu na sytuację pandemiczną, połączono wręczenie tych nagród – ale na widowni mogli wreszcie pojawić się nominowani, co niezwykle cieszy. Prowadzący galę Irek Grin, dyrektor Wrocławskiego Domu Literatury, podkreślił, że literatura jest jedną ze sztuk, które najgłośniej diagnozują współczesność, a jej siła bierze się również z takich momentów jak ten. Dlatego wolno i trzeba organizować wyjątkowe wydarzenia kulturalne, edukować i spierać się o wartości w sztuce, bo wcale nie oznacza to zapomnienia o czyjejś tragedii. A wydarzenia dalszej części gali wyraźnie udowodniły, że wszyscy zgromadzeni pamiętają o tym, co dzieje się na wschodniej granicy Polski.
Przejdźmy jednak do werdyktu. Celem Nagrody Poetyckiej Silesius jest wyróżnienie i promocja najważniejszych dzieł i twórców polskiej poezji. W tym roku przyznano ją po raz trzynasty. Nagrodę w kategorii debiut roku (20 tysięcy złotych oraz statuetka Silesius autorstwa Michała Staszczaka) z rąk przewodniczącego jury prof. Andrzeja Zawady odebrał Aleksander Trojanowski za tomik „Parkingi podziemne jako miasta spotkań” (Biuro Literackie). Warto podkreślić, że młody autor zdecydował o przekazaniu nagrody finansowej na pomoc uchodźcom. Nagroda Silesius w kategorii książka roku (50 tysięcy złotych oraz statuetka) trafiła w ręce Kamili Janiak za „Zakaz rozmów z osobami nieobecnymi fizycznie” (Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu). Na scenie pojawił się także Ryszard Krynicki, by odebrać Silesiusa za całokształt twórczości (100 tysięcy złotych oraz statuetka) – on także postanowił podzielić się otrzymanym dobrem z ludźmi na granicy.
Literacką Nagrodę Europy Środkowej Angelus wręczono po raz szesnasty. Podwójną zwyciężczynią okazała się ukraińska pisarka Kateryna Babkina, która za powieść „Nikt tak nie tańczył, jak mój dziadek” (Warsztaty Kultury) odebrała z rąk przewodniczącego jury dwie nagrody: Nagrodę Publiczności im. Natalii Gorbaniewskiej oraz Nagrodę Angelus. Odbierając wyróżnienie, zaapelowała o pamięć o pięknych rzeczach, takich jak szczerość, miłosierdzie, miłość, przyjaźń, które istnieją nawet w najmroczniejszych czasach. Dzięki nim wszystko przetrwa i to one czynią świat lepszym miejscem.
Od 2020 roku wyróżnieniu przyznawanemu w internetowym plebiscycie przez czytelników towarzyszy trzymiesięczne stypendium pisarskie we Wrocławiu, nagroda Główna to zaś 150 tysięcy złotych i statuetka autorstwa Ewy Rosano. Nagrodę w wysokości 40 tysięcy złotych otrzymał także tłumacz książki Babkiny, Bohdan Zadura. Podobnie jak w wypadku Silesiusa, i w tym konkursie wszyscy nominowani zostali uhonorowani wyróżnieniem w wysokości 5 tysięcy złotych.
Transmisję z gali możecie obejrzeć tutaj.
Ewa Dąbrowska
fot. Max Pflegel / Wrocławski Dom Literatury